Ceny mieszkań doszły do sufitu? Sprzedający liczą na kolejne zwyżki

Od 6,1 proc. we Wrocławiu do 36,5 proc. w Krakowie wzrosły w ciągu roku średnie ceny transakcyjne lokali z rynku wtórnego. Pierwszy kwartał br. przyniósł pewną stabilizację.

Aktualizacja: 02.04.2024 08:39 Publikacja: 02.04.2024 04:30

Ceny mieszkań doszły do sufitu? Sprzedający liczą na kolejne zwyżki

Foto: Adobe Stock

Za używane mieszkania w Warszawie w I kwartale klienci płacili średnio ponad 15,4 tys. zł za mkw. – o 29,6 proc. więcej niż rok temu. Licząc kwartał do kwartału (I kwartał 2024/IV kwartał 2023), wzrost jest znacznie mniejszy, bo 3,6-proc. – wynika ze wstępnych danych Metrohouse i Credipass. Przeciętna cena całkowita lokali kupowanych w stolicy to 849,5 tys. zł, a średni metraż – 56 mkw.

Średnia cena transakcyjna 1 mkw. mieszkań na krakowskim rynku wtórnym w I kw. to 13,7 tys. zł – to o 36,5 proc. więcej niż rok temu. Kwartał do kwartału lokale zdrożały o 1,3 proc.

Niewielkie rabaty na mieszkania

O 20,2 proc., do ponad 7,6 tys. zł za mkw., poszły w górę średnie transakcyjne ceny mieszkań na rynku wtórnym w Łodzi. W ciągu kwartału lokale zdrożały o 2,1 proc. W Gdańsku przeciętna cena transakcyjna 1 mkw. używanych lokali wzrosła o 12,8 proc., do 11,8 tys. zł. Kwartał do kwartału mieszkania staniały o 1,6 proc.

W ciągu kwartału staniały też o 3,5 proc. mieszkania z drugiej ręki we Wrocławiu. W I kwartale kupujący płacili za nie średnio 10,8 tys. zł za mkw.

Autorzy raportu „Barometr Metrohouse i Credipass” komentują, że po serii znacznych zwyżek I kwartał na rynku wtórnym przyniósł pewną stabilizację. Kupujący lokale z drugiej ręki nie mogą jednak liczyć na duże rabaty. Z analiz Metrohouse wynika, że ceny ofertowe mieszkań w czasie ich ekspozycji na rynku są obniżane o kilka procent. – Najbardziej „konserwatywnym” miastem jest Kraków. Cena przeciętnego lokalu w trakcie ekspozycji oferty spada zaledwie o 0,5 proc., a negocjacje ostatecznej ceny transakcyjnej nie przekraczają 1 proc. – podaje Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse. – Wysoko nieruchomości wyceniają właściciele w Gdańsku, co skutkuje tym, że podczas sprzedaży obniżają oczekiwania średnio o 8,8 proc. – dodaje. Tyle wynosi różnica między pierwszą a ostatnią ceną ofertową. W czasie negocjacji kupujący lokale w Gdańsku dostają mniej niż 1 proc. zniżki liczonej od ostatniej ceny ofertowej. Największy rabat – średnio 1,7 proc. – można utargować we Wrocławiu.

Czytaj więcej

Ceny mieszkań. Czy to koniec histerii? Program „Na start” uspokoi rynek?

– Nie widzimy jeszcze nowej fali potencjalnych nabywców. Sezonowość na rynku mieszkań pozwala przewidywać, że osoby planujące zakup mieszkania w najbliższych miesiącach uaktywnią się dopiero w II kwartale – komentuje Marcin Jańczuk. – Decyzje o wejściu na rynek mogą przyspieszyć bardziej precyzyjne założenia nowego programu dopłat do kredytów – zaznacza. Na razie wiadomo, że program „Na start” ma być najkorzystniejszy dla dużych rodzin. – Gospodarstwa domowe, w skład których nie wchodzą dzieci, dzięki dopłatom uzyskają preferencyjne oprocentowanie kredytu 1,5 proc., a rodziny z co najmniej trójką dzieci – 0 proc. – podało Centrum Informacyjne Rządu (CIR). Program miałby wystartować w II połowie roku.

Andrzej Łukaszewski, ekspert finansowy Credipass, zwraca uwagę, że wstępne założenia programu „Na start” wskazują, że będzie zupełnie inny niż wygaszony w styczniu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. – Być może nie wywoła takiej rewolucji na rynku jak poprzednik – ocenia Łukaszewski. – Mimo to wszyscy obawiają się kolejnej fali podwyżek cen nieruchomości, za którą mogą nie nadążyć bankowe algorytmy wyliczania zdolności kredytowej klientów – dodaje.

Marcin Jańczuk dopowiada, że część sprzedających wstrzymuje się z transakcją do czasu ogłoszenia wiążących informacji na temat nowego programu dopłat. – Według nich może on być bodźcem do kolejnych podwyżek. Nie jestem jednak przekonany, że tak będzie – mówi. – Program ma faworyzować duże rodziny, a poza tym rzeczywistość cenowa 2024 r. jest znacząco inna niż ta sprzed roku. Gdyby jednak rynek ponownie zareagował silnymi zwyżkami cen, mogłoby się to obrócić przeciwko stronie podażowej, czyli sprzedającym – uważa. Jak tłumaczy, kupujący mimo dopłat nie byliby w stanie podjąć decyzji o zakupie.

Nadzieja na podwyżki cen mieszkań

Tomasz Lebiedź, doradca i ekspert rynku, przyznaje, że I kwartał roku na rynku nieruchomości z jednej strony oznacza uspokojenie popytu, któremu zabrakło dopalacza w postaci taniego kredytu. – Z drugiej strony wśród sprzedających ciągle żywy jest sentyment do cen napompowanych w drugiej połowie 2023 r. – zauważa. – Żywa jest też nadzieja na „zbawienie” i dalsze podbicie cen przez zapowiadany program „Na start”.

Ekspert podkreśla, że wśród sprzedających są tacy, którzy mieszkanie muszą sprzedać szybko. – Będą więc skłonni do negocjowania cen – mówi Tomasz Lebiedź. Spora grupa jest jednak gotowa poczekać kilka miesięcy na program tanich kredytów. – Słysząc kolejne zapowiedzi, będą się raczej trzymać swoich cen, chyba że w pewnym momencie stracą wiarę w hamletyzującego ministra (rozwoju – odpowiedzialnego za program - red.). Jak widać, już same zapowiedzi nowego dopalacza wpływają na rynek, a co będzie, gdy się pojawi? – zastanawia się. Dodaje, że na rynek wpływają lub będą wpływać w najbliższym czasie także takie czynniki, jak nadal stosunkowo wysokie stopy procentowe i poziom inflacji, a w dalszej perspektywie rosnące koszty budowy mieszkań np. z powodu zmiany warunków technicznych czy zwiększania wymagań dotyczących energooszczędności.

Paweł Grabowski z BIG Property uważa, że ceny nie będą niższe z kilku kluczowych przyczyn. – Według szacunków w Polsce nadal brakuje minimum 2 mln mieszkań, stale rosną koszty pracy, usług i materiałów budowlanych. Nowych bloków nie da się więc budować taniej. Liczba terenów inwestycyjnych nie zwiększa się, a ceny tych dostępnych rosną – wylicza Grabowski. – Kolejne rządy rozdają pieniądze kupującym, sztucznie zwiększając popyt – dodaje, wskazując też na ograniczenia w uwalnianiu gruntów, co dodatkowo ogranicza podaż nowych mieszkań. – Z racji tego, że ceny starych mieszkań są powiązane z cenami na rynku pierwotnym, także one będą nadal rosnąć. Nie spodziewam się spadku, a długoterminowo – wyłącznie zwyżek – podkreśla Paweł Grabowski. – Jednak ze względu na bardzo dużą dynamikę zwyżek cen w II połowie 2023 r. nie spodziewam się w przyszłości zwyżek o podobnej skali (efekt bazy).

Za używane mieszkania w Warszawie w I kwartale klienci płacili średnio ponad 15,4 tys. zł za mkw. – o 29,6 proc. więcej niż rok temu. Licząc kwartał do kwartału (I kwartał 2024/IV kwartał 2023), wzrost jest znacznie mniejszy, bo 3,6-proc. – wynika ze wstępnych danych Metrohouse i Credipass. Przeciętna cena całkowita lokali kupowanych w stolicy to 849,5 tys. zł, a średni metraż – 56 mkw.

Średnia cena transakcyjna 1 mkw. mieszkań na krakowskim rynku wtórnym w I kw. to 13,7 tys. zł – to o 36,5 proc. więcej niż rok temu. Kwartał do kwartału lokale zdrożały o 1,3 proc.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budownictwo
Polacy zaczęli masowo zaklepywać mieszkania. Powodem rządowy program
Budownictwo
Silna grupa z dużymi możliwościami
Budownictwo
Gwałtowny skok rezerwacji nowych mieszkań. Polacy ruszyli do biur nieruchomości
Budownictwo
Ceny materiałów budowlanych nadal spadają
Budownictwo
Spadają ceny materiałów budowlanych. Co potaniało najbardziej?