Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać

Najważniejszą ofiarą tego poglądu jest logika. Jeśli nie chcemy mieć wojny na Zachodzie, Putin musi być pokonany nad Dnieprem. Wszelkimi metodami. Może nawet z udziałem wojsk NATO. Wygrany w Ukrainie przekroczy nasze granice. Prędzej czy później.

Publikacja: 28.03.2024 04:30

Przez ponad dwa lata jesteśmy bowiem ciągle trenowani w prostej logice: NATO w Polsce to gwarancja p

Przez ponad dwa lata jesteśmy bowiem ciągle trenowani w prostej logice: NATO w Polsce to gwarancja pokoju i bezpieczeństwa, NATO w Ukrainie to wojna światowa. I nawet jeśliby to była nieprawda, Polacy zapewne szybko nie zmienią zdania

Foto: PAP/Lech Muszyński

W tej jednej sprawie – co w polskiej polityce wciąż rzadkie – jesteśmy niemal doskonale zgodni. To kwestia tego, czy Polska oraz inne kraje NATO winny wysłać swoich żołnierzy na ukraińskie fronty. Dopuszcza taką możliwość zaledwie co dziesiąty z nas. Aż trzy czwarte, niezależnie od przebadanych grup, temu się sprzeciwia. Wyniki sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” są jednoznaczne.

Czytaj więcej

Sondaż: Polacy nie chcą, aby wojsko NATO weszło na Ukrainę

Czy niechęć Polaków do wysłania wojsk na Ukrainę dziwi?

Ani trochę. Przez ponad dwa lata jesteśmy bowiem ciągle trenowani w prostej logice: NATO w Polsce to gwarancja pokoju i bezpieczeństwa, NATO w Ukrainie to wojna światowa. I nawet jeśliby to była nieprawda, Polacy zapewne szybko nie zmienią zdania. Tak głęboko siedzi ten schemat w głowie.

Co ciekawe, najbardziej labilną grupą wśród badanych są ludzie, którzy w tej sprawie nie mają zdania. Średnio to 15 proc. badanych. Niemniej w szczególnych grupach ten wskaźnik rośnie. Wyższy jest wśród mieszkańców wsi oraz osób deklarujących się jako wierzące i praktykujące. Najwyższy wskaźnik niezorientowanych dotyczy grupy wyborców PiS. To prawie jedna trzecia z badanych. O czym to świadczy? Zapewne o tym, że partia Jarosława Kaczyńskiego jest w sprawie pomocy Ukrainie rozdarta. Z jednej strony nie kwestionuje się  militarnej pomocy dla Kijowa, z drugiej bije w Ukrainę jako przeciwnika choćby polskich rolników. Efekt? Pomieszanie z poplątaniem i spory odsetek postaw niejednoznacznych.

Co z tych badan wynika?

Wnioski nie są optymistyczne. O ile bowiem jasne jest, że nawet w sytuacjach krytycznych rząd nie poważy się na podjęcie tematu wysłania polskich wojskowych na wschód, to można mieć obawy, czy aby ta postawa nie skutkuje coraz większym dystansem polskich władz dla wspierania planów akcesji Ukrainy do obu wspólnot zachodnich. Ta polska niechęć może oznaczać powolne zamykanie się okienka akcesyjnego dla Ukrainy.

Czytaj więcej

Kasparow: Przed wojną na Zachodzie może uchronić tylko klęska Putina w Ukrainie

Byłaby to oczywiście jej klęska. A może nawet oddanie w jakiejś perspektywie Kijowa siłom proputinowskim. W tym sensie konfrontacyjna postawa ukraińskich władz wobec Warszawy może dziwić. A jeszcze bardziej dziwi, że ukraiński prezydent, Wołodymyr Zełenski nie rozumie, że poglądy Polaków to papierek lakmusowy relacji obywateli Unii do prowadzonej przez Kijów wojny.

Czy taka postawa Polaków jest logiczna?

Jeśli jednak szukać najbardziej oczywistej ofiary takich poglądów, to jest nią logika. Mówi o tym na głos przede wszystkim rosyjska opozycja. Jeśli nie chcemy mieć wojny na Zachodzie, Putin musi być pokonany nad Dnieprem. Wszelkimi metodami. Może nawet z udziałem wojsk NATO. Wygrany w Ukrainie przekroczy nasze granice. Prędzej czy później.

W tej jednej sprawie – co w polskiej polityce wciąż rzadkie – jesteśmy niemal doskonale zgodni. To kwestia tego, czy Polska oraz inne kraje NATO winny wysłać swoich żołnierzy na ukraińskie fronty. Dopuszcza taką możliwość zaledwie co dziesiąty z nas. Aż trzy czwarte, niezależnie od przebadanych grup, temu się sprzeciwia. Wyniki sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” są jednoznaczne.

Czy niechęć Polaków do wysłania wojsk na Ukrainę dziwi?

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego