Choć kawały o blondynkach nie należą do humoru najwyższych lotów, scenarzyści Saturday Night Live (SNL), jednego najpopularniejszych amerykańskich programów komediowych, postanowili ostatnio sięgnąć po żarty z – wydawać by się mogło – minionej epoki. W marcowym odcinku cyklu, kojarzonego raczej z parodią, absurdem i satyrą, cięty dowcip zastąpili rubasznymi scenkami o kelnerce rozlewającej piwo ku uciesze zaglądających jej w dekolt gości. Skecz wyglądał tak, jak gdyby jego celem nie było rozbawienie publiczności, a raczej wciśnięcie Sydney Sweeney, marcowej gościni programu, w skąpe ubranie kelnerki. Zupełnie jak gdyby uznali, że dla atrakcyjnej kobiety nie warto silić się na bardziej wyszukany dowcip – w końcu i tak wszyscy skupią się na czym innym.