Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?

Tuż przed weekendową konwencją Lewicy Onet opublikował ranking zaufania do polityków, z którego wynikało, że ok. 40 proc. Polaków nie zna członków Lewicy zasiadających w rządzie - minister pracy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk i wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego. To najlepszy dowód na to, że Lewica ma dziś poważny problem.

Publikacja: 27.04.2024 11:17

Marek Belka

Marek Belka

Foto: PAP/Marcin Obara

Wybory do Parlamentu Europejskiego są dla obecnej Lewicy, pod wodzą Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia, ostatnią szansą, by zawrócić z drogi na polityczny margines, na końcu której może być powolne roztapianie się w Koalicji Obywatelskiej jako jej lewe skrzydło lub radykalna zmiana przywództwa i przejęcie rządów w Lewicy przez polityków Partii Razem, co prawdopodobnie skończyłoby się na przejście do opozycji wobec wszystkich i wszystkiego na wzór Konfederacji, choć z krańcowo odmiennych od niej pozycji. Jeśli w wyborach do PE Lewica nie przekroczy 10 proc. poparcia jej członkowie będą musieli ostatecznie zdecydować się na jedną z tych dróg.

Komu dziś potrzebna jest Lewica Włodzimierza Czarzastego?

Problem Lewicy nie polega na tym, że w Polsce nie ma wyborców o poglądach lewicowych, ale na tym, że wyborców tych zdołali zagospodarować inni. Od 2015 roku PiS skutecznie przeciąga na swoją stronę elektorat, dla którego ważne są świadczenia socjalne, wyrównywanie szans przez państwo i redystrybucja bogactwa. Przewaga PiS nad Lewicą polega na tym, że PiS nie tylko dużo mówi o takiej polityce, ale też potrafił ją realizować. I to nie 20 lat temu, czyli w czasie, gdy ostatni raz Lewica miała realny wpływ na rządzenie Polską, lecz w znacznie mniej odległej perspektywie, co sprawia, że PiS jest pod tym względem po prostu bardziej wiarygodny.

Z kolei w dziedzinie światopoglądowej (prawa kobiet, prawa środowisk LGBTQ) Lewicę na margines skutecznie spycha Koalicja Obywatelska, zwłaszcza od czasu, gdy na jej czele znów stanął Donald Tusk, który nie obawiał się nieznacznej korekty kursu KO w lewo i dziś KO też mówi o aborcji do 12. tygodnia ciąży, związkach partnerskich — i, jak PiS w sprawach socjalnych, jest w tym bardziej wiarygodny, bo to Koalicja Obywatelska jest dominującą siłą w obecnie rządzącym obozie i to od niej, a nie od Lewicy, będzie zależeć czy zmiany w prawie dotyczące kwestii światopoglądowych wejdą w życie.

Włodzimierz Czarzasty w 2019 roku ocalił Lewicę wprowadzając ją do parlamentu po klęsce w 2015 roku. Ale od tego czasu ugrupowanie to znalazło się w stagnacji

Lewica nie była również w stanie zagospodarować tematów związanych z ekologią - Zieloni są częścią Koalicji Obywatelskiej, ruchy ekologiczne w Polsce nieufnie traktują wszystkie partie i nie uważają raczej Lewicy za swojego przedstawiciela.

Na konwencji Lewicy była mowa o tym, że to Lewica wprowadzała Polskę do UE i ostrzegano, że Europie zagraża „brunatna fala”. Ale znów — równie proeuropejska jest Koalicja Obywatelska, która też ostrzega przed prawicowym populizmem a dodatkowo należy do największej frakcji w PE, Europejskiej Partii Ludowej, która w nowym PE zapewne też będzie głównym rozgrywającym.

Wreszcie — last but not least — Lewicy brakuje dziś silnego lidera, kogoś, kto byłby w stanie swoją charyzmą przejąć przynajmniej część tych tematów. Włodzimierz Czarzasty jest sprawnym politykiem, ale nie budzi wielkiego entuzjazmu wyborców. Robert Biedroń, gdy pojawia się w sondażach prezydenckich, osiąga poparcie na poziomie 2-3 proc. Wspomniani na wstępie Dziemianowicz-Bąk i Gawkowski, są politykami dla dużej części wyborców anonimowymi. Magdalena Biejat, mimo w sumie dość dobrej kampanii, w wyborach samorządowych w Warszawie przegrała nie tylko z Rafałem Trzaskowskim, ale też z Tobiaszem Bocheńskim, w bardzo przecież niechętnej PiS Warszawie.   

Czytaj więcej

Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE

Włodzimierz Czarzasty w 2019 roku ocalił Lewicę wprowadzając ją do parlamentu po klęsce w 2015 roku. Ale od tego czasu ugrupowanie to znalazło się w stagnacji. Po wyborach z 2023 roku Lewica wróciła do władzy, ale jej wynik był rozczarowujący. Wybory samorządowe potwierdziły, że pozycja Lewicy na polskiej scenie politycznej słabnie. Jeśli wybory do Parlamentu Europejskiego potwierdzą ten trend — konieczna może okazać się nie tylko zmiana przywództwa, ale też kursu całej formacji.

Wybory do Parlamentu Europejskiego: Na Lewicy więcej tego samego

Czy Lewica ma pomysł na to, jak zmienić niekorzystny trend? Można mieć wątpliwości. Szefową sztabu wyborczego Lewicy została Katarzyna Kotula, jedna z twarzy walk o prawo Polek do aborcji do 12. tygodnia ciąży — a więc tematu, na który Lewica bardzo mocno stawiała przed wyborami samorządowymi i przyniosło to, mówiąc eufemistycznie, umiarkowany sukces.

Czytaj więcej

Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli

Liderzy list Lewicy to w większości politycy „znani i lubiani”, którzy jednak są jednocześnie twarzami obecnej Lewicy na poziomie 7-8 proc. - Krzysztof Śmiszek, Joanna Scheuring-Wielgus, Anna Maria Żukowska, Robert Biedroń. O tym, jak bardzo Lewicy brakuje nowych liderów — o czym pisze na łamach rp.pl Przemysław Prekiel - świadczy to, że Lewica wystawia na „jedynkach” również weteranów, Marka Belkę i Włodzimierza Cimoszewicza, licząc pewnie na głosy wyborców „sentymentalnych”, przedstawicieli pokolenia, które pamięta jeszcze dawną polaryzację na linii — postsolidarność kontra postkomunizm. Tych ostatnich jest jednak coraz mniej. A młodych wyborców, których — jak pokazały wybory samorządowe — Lewica nie potrafi do siebie przekonać (w kategorii wiekowej 18-29 Lewica przegrała nie tylko z KO czy Trzecią Drogą, ale też z Konfederacją), byli premierzy raczej nie przyciągną do urn.

Nie wiemy jeszcze jak przebiegać będzie kampania wyborcza, być może Katarzyna Kotula i sztab którym kieruje ma asy w rękawie, którymi nas zaskoczy. Na razie jednak tych atutów nie widać - na konwencji mówiono o wspomnianych wcześniej tematach, w których Lewica nie potrafi grać pierwszych skrzypiec plus temat kryzysu mieszkaniowego. Ten ostatni mógłby stać się motorem napędowym Lewicy, ale na razie wiceminister odpowiedzialny za mieszkalnictwo, Krzysztof Kukucki, zamienił budowę tanich mieszkań w Polsce na rządzenie Włocławkiem, co nie zwiększa wiarygodności Lewicy w tym temacie. Dziś wygląda więc na to, że Lewica spróbuje zaproponować nam jeszcze raz to samo, co w ostatnich wyborach. - Raz nam się udaje, raz nam się coś nie udaje - mówił na konwencji Lewicy Czarzasty. Trudno powiedzieć na czym Lewica opiera nadzieję, że tym razem się uda.


Wybory do Parlamentu Europejskiego są dla obecnej Lewicy, pod wodzą Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia, ostatnią szansą, by zawrócić z drogi na polityczny margines, na końcu której może być powolne roztapianie się w Koalicji Obywatelskiej jako jej lewe skrzydło lub radykalna zmiana przywództwa i przejęcie rządów w Lewicy przez polityków Partii Razem, co prawdopodobnie skończyłoby się na przejście do opozycji wobec wszystkich i wszystkiego na wzór Konfederacji, choć z krańcowo odmiennych od niej pozycji. Jeśli w wyborach do PE Lewica nie przekroczy 10 proc. poparcia jej członkowie będą musieli ostatecznie zdecydować się na jedną z tych dróg.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę