Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina

Tuż przed Świętami dystrybutorzy nie zalewają zwykle ekranów nowymi propozycjami. Może więc warto pochylić się wieczorem nad filmową książką? Namawiam na spotkanie z Andrzejem Barańskim i Ingmarem Bergmanem. A może coś o filmowym warsztacie?

Publikacja: 29.03.2024 11:37

Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina

Foto: Adobe stock

Paweł Jaskulski

„Dodatki filmowe Andrzeja Barańskiego”

Wyd. Halart, 2024

Andrzej Barański. Twórca, który w polskiej kinematografii ma wyjątkowe miejsce. Wyciszony, subtelny, wartości i piękna szukający z dala od zgiełku. W przeszłości. W ciszy. Na prowincji. W życiu zupełnie nieheroicznym. W niewielkich społecznościach ludzie są bliżej siebie i „lepiej się nawzajem widzą”. Sam przecież pochodzi z małego miasta - Pińczowa. I jego filmy też są często zakorzenione w tych małych ojczyznach. Od słynnej „Kobiety z prowincji” zaczynając poprzez „Nad rzeką, której nie ma”, „Dwa księżyce” czy „Dzień wielkiej ryby” aż do ostatniego „Księstwa”. W jego filmografii jest też wspaniały obraz o Mironie Białoszewskim, Jadwidze Stańczakowej i inteligencji czasu komunizmu „Parę osób, mały czas”. Autor „Dodatków filmowych…” Paweł Jaskulski sięga jednak po znaczniej mniej znaną część twórczości reżysera. W wywiadzie-rzece przypomina jego filmy krótkie, dokumentalne, animacje. Zrobił ich Barański blisko czterdzieści. Są wśród nich dokumenty pokazujące życie i nonsensy PRL, jak „Książka skarg i wniosków”, „Wakacje w mieście” czy „Ryż PRL-u, są opowieści o artystach i sztuce, ale też przewrotne portrety rzeczy. Osobnym rozdziałem twórczości Andrzeja Barańskiego są również animacje. O swoich krótkich filmach sam artysta mówi: „Ja nie filmuję świata, który mamy dokoła. Ja filmuję swoje myśli o tym świecie”. 

Czytaj więcej

Złote Taśmy FIPRESCI dla „Zielonej granicy” i „Aftersun”

Książka Pawła Jaskulskiego złożona z rozmów z reżyserem, analiz, fragmentów scenariuszy to ciekawa lektura. Zwłaszcza dla tych, którzy lubią twórczość Andrzeja Barańskiego. Bo to ciekawy klucz do jego twórczości, także do filmów długometrażowych.

Ingmar Bergman

„Dziennik roboczy” 

Wyd. PWSFTviT w Łodzi, 2024 

— Pracowałem nie dla widzów, tylko dla siebie. To jest jedyny sposób życia, jaki znałem. Nie wiem, kto moje filmy oglądał, nie wiem, kto ich potrzebował. Wiem tylko, że je zrobiłem — powiedział kiedyś Bergman, chyba bardzo szczerze.

Geniusz i potwór. Egoista, którego przez całe życie obchodziło niewiele poza czubkiem własnego nosa, poza własną przyjemnością, własnym losem, własną sztuką. Ale tacy przecież często są wielcy artyści.  

Czytaj więcej

Ingmar Bergman: Życie jak scenariusz filmu

Krytycy dzielili jego twórcze życie na różne okresy, bo pod względem formalnym trudno porównywać realistyczne, nakręcone w 1952 roku „Wakacje z Moniką” z „Personą” czy „Szeptami i krzykami”. Ale jednocześnie filmy Bergmana są spójne, świadczą o tym, że od wczesnych lat tego twórcę zawsze interesowały podobne problemy. Szukał sensu życia, zaglądał w najgłębsze zakamarki duszy człowieka, opowiadał o samotności i piekle, dotykał tajemnicy śmierci. Wadził się z Bogiem, choć sam w niego wątpił. Szukał go np. w „Siódmej pieczęci”, zastanawiając się nad istotą śmierci czy w trylogii „Jak w zwierciadle”, „Goście wieczerzy pańskiej” oraz „Milczeniu”. Ale przecież w „Schizofrenicznym wywiadzie z nerwowym reżyserem” który podpisany był nazwiskiem Ernesta Ritte, a prawdopodobnie został zrobiony przez samego Bergmana, padało oświadczenie: „Nie czczę żadnego boga. Mam swoje własne anioły i swoje własne demony”. 

I właśnie te jego demony i anioły pojawiają się na kartach „Dziennika roboczego”. To noty pieczołowicie odszyfrowywane i odtwarzane. Każdy kolejny rok poprzedza krótki wstęp określający co się wówczas wydarzyło w życiu Bergmana – prywatnym, a przede wszystkim zawodowym. Zaraz potem następują zapiski mistrza – najczęściej dotyczą one życia filmowego, sytuacji na planie. Wszystko obraca się oczywiście wokół niego. Jego przemyśleń, jego chorób, jego lęków, jego nadziei. Ale jakże to ciekawa lektura. Na dodatek książka jest świetnie przetłumaczona na język polski przez Tadeusza Szczepańskiego, znawcę kina skandynawskiego i twórczości Bergmana, autora książki o nim. Po „Dziennik roboczy” warto sięgnąć. Ta lektura odkrywa nowe twarze szwedzkiego mistrza. I naprawdę wciąga.

„Przemiana bohatera”

Sebastian Buttny

Wyd. Wojciech Marzec, 2024

Ta pozycja adresowana jest przede wszystkim do scenarzystów, zwłaszcza przyszłych scenarzystów, ale również do osób oceniających filmowe teksty, do producentów. A wreszcie do ciekawych warsztatu filmowego kinomanów. Autor „Przemian bohatera” Sebastian Buttny jest reżyserem – zadebiutował w fabule w 2013 roku portretem pokolenia trzydziestolatków „Heavy Mental”, podczas ostatniego festiwalu w Gdyni pokazał swój film „Święty”, w którym wrócił do śledztwa w sprawie kradzieży srebrnej figury św. Wojciecha z Katedry Archidiecezjalnej w Gnieźnie w 1986 roku. Jest też wykładowcą w PWSFTviT w Łodzi. W swojej książce pisze o procesie przemiany filmowego bohatera. Autor się tu do tytułów, które stworzyły historię kina. Od „Okna na podwórze” Hitchcocka przez filmy Spielberga z lat 70. Czy „Milczenie owiec” aż do „Manchester by the Sea” z 2016 roku. Każdy z rozdziałów zakończony jest propozycją zadań do samodzielnego wykonania, zachętą do pracy nad własnym tekstem. Część tych refleksji i analiz przyda się zapewne obecnym młodym i przyszłym scenarzystom. Część może również zainteresuje tych widzów, którzy chcą poznać tajniki filmowego warsztatu. 

Paweł Jaskulski

„Dodatki filmowe Andrzeja Barańskiego”

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Dzień Książki. Autobiografia Nawalnego, nowe powieści Twardocha i Krajewskiego
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce