Rząd dba o emerytów, kiedy mu pasuje. Przed wyborami

PiS dopieszcza seniorów dodatkowymi świadczeniami, ale nie o wszystkich troszczy się równie starannie.

Aktualizacja: 12.09.2023 10:53 Publikacja: 12.09.2023 02:19

Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg (L) i premier Mateusz Morawiecki (P) podczas ko

Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg (L) i premier Mateusz Morawiecki (P) podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu po przyjęciu projektu ustawy wprowadzającej 14. emeryturę na stałe

Foto: PAP/Paweł Supernak

W miniony weekend m.in. PiS przedstawił liczne pomysły na powyborczą rzeczywistość. Nie mogło w nich zabraknąć propozycji dla seniorów uchodzących za jedną z grup, o które partia rządząca dba w sposób szczególny.

– Rządzący jedną ręką im dają, a drugą zabierają – komentuje dr Tomasz Lasocki z WPiA UW.

Analizujemy regulacje, które w tej kadencji burzą powszechny pogląd, że PiS tylko seniorów dopieszcza.

Czytaj więcej

Wyścig na przedwyborcze obietnice: skorzystają przedsiębiorcy i emeryci

Dodatki dla rolników

Pierwszy kamyczek do ogródka to rządowa nowelizacja ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników (DzU z 2023 r., poz. 337). Miała powiązać rolnicze świadczenia podstawowe z kwotą najniższej emerytury w systemie powszechnym. Rząd tłumaczył wówczas , że obecny poziom waloryzacji świadczeń tej grupy jest niewystarczający, a zaproponowana zmiana ma to zmienić.

– Właściwie od powstania KRUS emerytura podstawowa była równa emeryturze minimalnej z ZUS. Dzięki temu świadczenia obliczane rolnikom z wieloletnim stażem były wyższe niż minimalne – tłumaczy dr Lasocki.

W marcu 2017 r. za sprawą nowelizacji przeforsowanej właśnie przez sprawującą władzę większość (DzU z 2017 r., poz. 2) regulacje w tym zakresie zmieniono jednak na niekorzyść świadczeniobiorców. Od tego czasu emerytura podstawowa była tylko procentowo waloryzowana i świadczeniobiorca nie mógł skorzystać z żadnej podwyżki kwotowej. Efekt? Taki ruch spowodował de facto obniżkę świadczeń rolniczych w ciągu kilku lat rządów PiS do poziomu najniższej emerytury.

– Ta zmiana była trudna, ale zasadna. Sęk w tym, że PiS, inaczej niż poprzednicy, nie komunikuje niewygodnych zmian zainteresowanym. Gdy o niej przypomniałem publicznie rok temu, to w obawie przed kompromitacją zdecydowano się przed wyborami na częściowe wyrównanie strat. Choć nie w pełni. Rolnik z 40-letnim stażem w 2023 r. tracił rocznie 4765 zł. Po nowelizacji osoba, która prowadziła gospodarstwo mniejsze niż 60 ha, jest stratna na bilansie zmian 2383 zł, zaś właściciele dużych gospodarstw 1352 zł – tłumaczy dr Lasocki.

Czytaj więcej

Problem czerwcowych emerytów aktualny

Czerwcowi emeryci

Inna grupa seniorów, którą rządzący pominęli w sposób zamierzony, to tzw. czerwcowi emeryci z lat 2009–2019. Przez wiele lat tracili finansowo, decydując się na przejście na świadczenie w tym miesiącu. Wówczas bowiem kwota składek poddana ostatniej waloryzacji rocznej nie podlegała dodatkowym waloryzacjom kwartalnym.

Rząd, załatwiając problem związany z przechodzeniem na świadczenie w tym miesiącu (w nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw; DzU z 2021 r., poz. 1621), tych osób zwyczajnie nie uwzględnił, a zgłaszane przez opozycję poprawki korygujące większość parlamentarna odrzuciła.

– Zaniżono emerytury i renty rodzinne nawet do 10 proc. Taki stan za niedopuszczalny konstytucyjnie uznał rzecznik praw obywatelskich, który przystąpił do postępowania w tej sprawie. Niestety Trybunał Konstytucyjny gra na czas, dywagując, jakie byłyby koszty przywrócenia sprawiedliwości – komentuje dr Lasocki.

Roczniki inne niż 1953

To zresztą niejedyna emerycka sprawa, która czeka na rozstrzygnięcie TK. Ma przyjrzeć się też nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (DzU z 2020 r., poz. 1222), która pozwoliła przeliczyć świadczenia emerytów urodzonych w 1953 r. na korzystniejszych zasadach.

Chodziło w niej o wyeliminowane w stosunku do tej grupy mechanizmu pomniejszania podstawy obliczenia świadczenia powszechnego o sumę kwot pobranych emerytur wcześniejszych. Zakwestionował go TK w wyroku z 6 marca 2019 r. (sygn. akt P 20/16) w stosunku do kobiet z rocznika 1953. Trybunał uznał za niekonstytucyjny mechanizm obniżania podstawy obliczenia emerytury bez uprzedzenia. Uznał wówczas, że decydując się przejść na wcześniejszą emeryturę przed 2013 r., kobiety nie wiedziały, że może to wpłynąć na wysokość ich świadczenia powszechnego.

Dr Lasocki zwraca uwagę, że problem jest szerszy.

– Dotyczy wszystkich, którzy skorzystali z wcześniejszych emerytur przed 2013 r. i zgłosili się po świadczenie w wieku powszechnym. Niekorzystny przepis to twór dzisiejszej opozycji, jednak po wydaniu wyroku TK sprawa powinna zostać naprawiona. Na ten problem zwracali z resztą uwagę senatorowie, a Sąd Najwyższy wydał korzystne dla ubezpieczonych wyroki. Niestety, rząd nie chce się dostosować i nadal odmawia uznania praw takim ludziom, a TK po raz kolejny się nie spieszy– mówi ekspert z Uniwersytetu Warszawskiego.

Czytaj więcej

100 tysięcy seniorów dostaje za mało

Przeliczenie świadczeń

Niemiłe zaskoczenie przeżyli też seniorzy za sprawą nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (DzU z 2021 r., poz. 1621). Zmieniła ona zasady przeliczania emerytur (ze starego systemu) i rent osób łączących ich pobieranie z aktywnością zawodową. Rząd tłumaczył, że nowe regulacje ujednolicają zasady przeliczania świadczeń z nowego i starego systemu. Pod tym neutralnym stwierdzeniem kryły się jednak zmiany, które mocno dotknęły świadczeniobiorców.

– Takie tłumaczenie nie jest prawdziwe, bo nadal zasady są inne i krzywdzące dla aktywnych rencistów i emerytów ze starego systemu – wyjaśnia dr Tomasz Lasocki.

Od 1 stycznia 2022 r. emeryci ze starego systemu (podobnie jak renciści) z tytułu dalszej pracy mogą liczyć wyłącznie na zwiększenie podstawy wymiaru emerytury za każdy rok okresów składkowych o stały wskaźnik (1,3 proc.).

– Wymienione osoby utraciły możliwość aktualizacji kwoty bazowej, przez co ich świadczenia z biegiem lat będą coraz niższe. Odczują to zwłaszcza ci, którzy stali się niezdolni do pracy w młodości – przypomina dr Tomasz Lasocki.

Efekt?

– W dużo lepszej sytuacji będzie rencista, który pracując, miał ponad 1,5 roczną przerwę w pobieraniu renty, niż świadczeniobiorcy, którzy jej nie mieli. To nie ma najmniejszego sensu – wyjaśnia dr Lasocki.

Za sprawą nowelizacji ta sama grupa osób nie może też zgłaszać nowych okresów nieskładkowych.

– Nawet jeśli odnajdzie się po latach zaginiona dokumentacja – zauważa dr Lasocki.

Niespełnione obietnice

Spora rysa na wizerunku partii przyjaznej seniorom pojawia się też, gdy spojrzymy na niespełnione obietnice. Jedną z nich są emerytury stażowe, których wprowadzenie PiS zapowiedział także w tegorocznej kampanii wyborczej. Podobne obietnice składał m.in. Andrzej Duda w trakcie ostatniej kampanii prezydenckiej.

– Chociaż sam jestem zwolennikiem stażowego świadczenia przedemerytalnego, dzięki czemu docelowy przelew nie byłby obniżany o kilkadziesiąt procent jak to będzie w przypadku emerytury stażowej, to trzeba otwarcie powiedzieć, że szeroko pojęty obóz rządzący nie spełnił tej obietnicy. Co więcej, teraz próbuje na niej ponownie zbić kapitał polityczny, choć jak wyczytuję z bardziej szczegółowych informacji udzielanych przez rządzących, ze względu na warunki niewiele osób będzie mogło skorzystać z tych świadczeń – komentuje dr Tomasz Lasocki.

I wrzuca kolejny kamyczek do ogródka rządzących.

– Złożenie w ZUS do końca lutego jednego pisma przez kobiety urodzone między marcem a czerwcem 1956 r. dałoby pod pewnymi warunkami podwyższenie emerytury o ponad 20 proc. Próżno było jednak szukać komunikatów na ten temat na stronie np. resortu rodziny czy ZUS – mówi ekspert.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Oskar Sobolewski ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting

Jeżeli spojrzymy na kwoty, które zostały przetransferowane w ciągu mijającej kadencji do seniorów i seniorek, to chyba nikt nie ma wątpliwości, że są oni dla PiS istotną grupą z politycznego punktu widzenia. Przykłady innych regulacji pokazują z kolei, że budżet nie jest z gumy i rządzący po prostu kalkulują, co im się najbardziej opłaca. W efekcie często jest tak, że głośno informują o najbardziej spektakularnych transferach pieniężnych (np. tzw. trzynastce czy tzw. czternastce), jednocześnie pomijając niewygodne tematy (jak emeryci czerwcowi z lat 2009–2019). Taką ocenę potwierdza również fakt, iż trzynastka została po raz pierwszy wypłacona w 2019 r., kiedy to odbywały się wybory do Parlamentu Europejskiego, a obecnie przed krajowymi wyborami parlamentarnymi jest przelewana czternastka w znacznie wyższej niż dotychczas wysokości. Takie mocne nakierowanie tylko na efekt polityczny jest oczywiście szkodliwe. Często bowiem psuje system emerytalny m.in. właśnie poprzez wprowadzanie świadczeń, które mają z nim niewiele wspólnego, a zniechęcają do dłuższej pracy. Są też tematy niewygodne, które nie mogą doczekać się załatwienia. Mam tu na myśli np. tzw. groszowe emerytury. Są obciążeniem dla ZUS, ale rządzący nic w tej kwestii nie robią, bo obawiają się zapewne przekazu, że zabierają ludziom świadczenia. Przecież ewentualne zmiany i tak muszą uwzględniać prawa osób, które już je nabyły. Nie wspominając o wieku emerytalnym, który tylko z uwagi na polityczne korzyści został obniżony. Tymczasem w Europie kierunek jest raczej odwrotny.

W miniony weekend m.in. PiS przedstawił liczne pomysły na powyborczą rzeczywistość. Nie mogło w nich zabraknąć propozycji dla seniorów uchodzących za jedną z grup, o które partia rządząca dba w sposób szczególny.

– Rządzący jedną ręką im dają, a drugą zabierają – komentuje dr Tomasz Lasocki z WPiA UW.

Pozostało 96% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt